środa, 23 kwietnia 2014

Muzyczna wolność.


Prawie dziesięć lat mija od premiery albumu 'Libera Me' szwedzkiego kontrabasisty Larsa Danielssona. Płyta zapewne znalazła się na wielu półkach miłośników skandynawskiej odmiany muzyki jazzowej. Co ciekawe, wydawcą jest niemiecka wytwórnia ACT Music. Widać, że ECM nie ma monopolu na ukochane przez Manfreda Eichera przestrzenne, pastelowe i minimalistyczne aranżacje. 

'Libera Me' to płyta na odpowiedni nastrój. Nie możemy jej słuchać w biegu. Najlepiej brzmi wieczorem lub w ciszy dnia gdzieś pod miastem. Zdecydowanie melanchonijna, wprowadza słuchacza w zupełnie inny świat. Jak napisał pewien miłośnik twórzości Danielssona, "ta płyta to przepustka do nieba. Czekamy najpierw w poczekalni, a potem powoli unosimy się wraz z muzyką coraz wyżej i wyżej." Coś w tym jest. We wznoszeniu pomaga Larsowi całkiem spore grono - Jon Christensen na perskusji, niesamowita trąbka Nils Petter Molvaera, David Liebman na saksofonie, Carsten Dahl na pianinie, gitara Tobiasa Sjögrena, czarujący głos Cæcilie Norby oraz orkiestra koncertowa duńskiego radia.pod prowadzeniem Fransa Rasmussena.

Album dostępny jest w formacie Studio Master 96/24 na stronie norweskiego sklepu muzycznego w cenie 90 zł. To niewiele więcej niż ta sama muzyka nagrana na płycie CD.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz